
Jak czytamy w ministerialnym uzasadnieniu celem (…) „jest zapewnienie polskim przedsiębiorcom korzystnych warunków zakładania i kontroli grup holdingowych (akumulacja rodzimego kapitału) oraz stworzenie konkurencyjnego otoczenia podatkowego, które będzie sprzyjać powrotowi polskich przedsiębiorców z jurysdykcji zagranicznych. Dodatkowym celem jest stworzenie dla inwestorów zagranicznych korzystnego środowiska do lokowania w Polsce spółek holdingowych (np. regionalnych), co powinno przełożyć się na wzrost kapitału obecnego w Polsce” (s. 80 druku 1532-uzas)
Tego typu reżimy są powszechne od lat w (zdecydowanej) większości państw EU. Parametry polskiej ulgi (,szczególnie wyłączenia,) nie wydają się nadzwyczajnie korzystne, a (do tego) warunki – nie wszystkie są jednoznaczne i proste do spełnienia w praktyce.
Główny wymogiem w polskim reżimie będzie posiadanie przez min. 1 rok co najmniej 10% udziałów, w odniesieniu do których polska spółka planuje skorzystać ze zwolnienia przy sprzedaży lub otrzymując dywidendę.
Jednocześnie, polska spółka (chcąc skorzystać z reżimu holdingowego), niejako w zamian za zwolnienie zysków ze sprzedaży danych udziałów – nie będzie mogła korzystać z pełnego zwolnienia dla dywidendy z tych udziałów. Zwolnienie dla dywidend będzie tylko 95-procentowe, za to też już przy spełnieniu warunku 1 roku posiadania udziałów. Jednak w przypadku dywidend od spółek zagranicznych dla tego 95% zwolnienia – konieczne będzie potwierdzenie, że taka spółka nie osiągała głównie tzw. pasywnych dochodów (znowu odwołanie do regulacji CFC), i to aż do 5 lat wstecz. Potwierdzenie tego może być w praktyce czasem utrudnione, a w efekcie – pełne opodatkowanie 19% CIT takich dywidend.
Z nowego reżimu będą mogły korzystać spółki z o.o. i S.A. (ale już nie Sp.k. SKA, PSA) – dlaczego? Analogii być może trzeba szukać w sposobie wprowadzenia w 2021 r. i polepszania teraz estońskiego reżimu CIT odroczonego. Niestety, jest też szereg innych warunków i wykluczeń, przy czym nie wszystkie wydają się uzasadnione. Być może one też będą łagodzone później. Szkoda, że nie od razu nie jest wprowadzany reżim prosty i otwarty dla szerszej grupy spółek (i nie aż tak wymagający) – jeśli faktycznie ma być atrakcyjny dla inwestorów zagranicznych i polskich przedsiębiorców, szczególnie rodzinnych i ich powrotowi z zagranicznych holdingów.
(Zbyt) szeroki katalog wykluczeń
Wykluczone ze zwolnienia holdingowe będą też np. polskie spółki giełdowe. W tych spółkach nie wiadomo kto jest akcjonariuszem każdej akcji (a warunkiem reżimu jest to, by polskiej spółce holdingowej udziałów akcji – ani jednej – nie posiadał nawet pośrednio podmiot z tzw. polskich i unijnych czarnych list terytoriów niewspółpracujących i rajów). Ten warunek wydaje się nadmiarowy i nieuzasadniony tym bardziej, że polskie przepisy nie przewidują żadnych preferencji w zakresie stawek podatku od dystrybucji (dywidend) wypłacanych przez polskie spółki, ani tę nową holdingową.
Z polskiego zwolnienia holdingowego nie skorzystają też spółki tworzące PGK, korzystające z SSE/PSI – ten zakaz dotyczy też spółek zależnych. Nazbyt to restrykcyjne.
Zwolnienie nie obejmie też m.in. sprzedaży
- spółek nieruchomościowych (których majątek w większości to polskie nieruchomości),
- spółek zależnych, które same mają udziały (ponad 5%) w innych spółkach – niepotrzebnie zawężając wymóg, by zwolnienie miało zastosowanie wyłączenie do – jak uzasadnia MF -„jednopoziomowych holdingów”,
- na rzecz podmiotu powiązanego,
- jeśli nie zostanie zgłoszona chęć skorzystania ze zwolnienia dla zysku na sprzedaży min. 5 dni przed sprzedażą z podaniem m.in. danych kupującego – to warunek dość dziwny (jakby inspirowany opcją VAT).
Kolejnym niejednoznacznym warunkiem będzie w praktyce by spółka prowadziła rzeczywistą działalność gospodarczą zdefiniowaną nieco mgliście, bo przez odwołanie do regulacji o zagranicznych jednostkach kontrolowanych (CFC).
Przy okazji warto wspomnieć, że liberalizacji ulec mają warunki zwolnienia dla sprzedaży akcji/udziałów przez ASI (alternatywne spółki inwestycyjnie). Obniżeniu ma ulec wymagany próg zaangażowania – z 10% do 5%, przy konieczności posiadania akcji przez min. 2 lata. To kolejny krok w dobrym kierunku, jednak by polskie ASI były atrakcyjne podatkowo dla szerszego grona inwestorów, zasady zwolnienia powinny być bardziej liberalne, najkorzystniejsze byłoby pełne zwolnienie dla udziałów akcji, bez wymagań co do okresu i wielkości inwestycji dla zysku sprzedaży oraz dywidend. Zatem niektóre ASI będą mogły wybrać, czy chcą skorzystać z dedykowanego im zwolnienia (po 2 latach już dla 5%), czy zwolnienia holdingowego (przy warunku 10%/1 rok, ale i dodatkowych).
Podsumowanie
Nowe polskie zwolnienie holdingowe to krok w dobrym kierunku, niestety nie pozbawione wad i komplikacji, które zapewne pojawią się w praktyce.
Należy nadmienić, że w tym samym projekcie znaczącej radykalizacji ulegają polskie regulacje dotyczące opodatkowania tzw. zagranicznych spółek kontrolowanych, w szczególności zagranicznych spółek holdingowych (jeśli ich aktywami są głównie m.in. udziały w innych spółkach, nieruchomości). W takim przypadku polscy udziałowcy mogą być opodatkowani wg stawki 19% od 8% wartości zagranicznej spółki holdingowej. Będzie to de facto podatek majątkowy (1,52%), potencjalnie wrażliwy na zarzut dyskryminacji podmiotów z innych państw EU. Czy te utrudnienia oraz inne zachęty (jak ulga abolicyjna), bardziej niż atrakcyjność polskiego reżimu holdingowego spowodują jednak, tak oczekiwany, powrót kapitału polskich przedsiębiorców do polskich wehikułów holdingowych?
Polskie firmy rodzinne zapewne oczekują na przyjazną podatkową polską fundacje rodzinną, niestety nie wygląda na to, by prace legislacyjne miały szanse na szybkie jej wprowadzenie.
Maciej Grzymała, doradca podatkowy, partner Enodo Advisors.
Wypowiedzi zawarte w powyższym artykule ukazały się w Prawo.pl.